"Putin siedzi w bunkrze". Podsłuchano rozmowę wojskowych
Polska Agencja Wywiadu przechwyciła kolejną rozmowę rosyjskich żołnierzy. W trakcie podsłuchane dyskusji żołnierze narzekają na prezydenta Rosji oraz stan armii.
– Putin siedzi w bunkrze – dyryguje, ale nie ma pojęcia o tym, co faktycznie się dzieje – mówi jeden z żołnierz sił rosyjskich.
Wojskowi narzekają na brak procedur oraz mówią, że żołnierze są oszukiwani przez władze. Jednocześnie mówią o pogarszających się warunkach finansowych. – Specjalnie zaniżają dolara, żeby mniej płacić – mówi podsłuchany wojskowy. – Czy oni myślą, że żołnierze będą walczyć za 52 dolary za dobę? – dodaje. Jak stwierdza, kredytu za taką pensję nie da się spłacić.
Z rozmowy wynika, że na front trafia coraz więcej osób bez podpisanego kontraktu. Rosjanin mówi w rozmowie, że władze rozpaczliwie poszukają chętnych do walki. Poszukiwania są prowadzone nawet na imprezach dla dzieci. – W czasie uroczystości dla dzieci ministerstwo rozstawiło namioty, żeby kontrakty podpisywać. [...] Dzieci mają podpisywać? Nie zgłosiła się ani jedna osoba [...] pomyślałem sobie: "faktycznie zdumiewające" – stwierdził ironicznie wojskowy.
Następnie Rosjanin stwierdza, że dowództwo armii jest oderwane od problemów żołnierzy.
Moskwa próbuje zrekompensować straty
"Washington Post" zwraca uwagę na masową akcję rekrutacyjną w całej Rosji mającą wygenerować siłę, której Moskwa rozpaczliwie potrzebuje, aby zrekompensować ogromne straty. W ostateczności Kreml posiada jeszcze zapasy broni jądrowej i innej broni masowego rażenia.
W międzyczasie armia ukraińska ma szansę przejąć inicjatywę, wykorzystując bardziej zaawansowaną artylerię, dostarczoną przez zachodnich sojuszników w ostatnich tygodniach, w szczególności amerykańskie systemy rakietowe HIMARS, których Kijów od dawna oczekiwał.
Putin rozpętał największą wojnę w Europie od 1945 r.
Broń z Zachodu dociera na Ukrainę od początku rosyjskiej inwazji, która przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej. Najwięcej sprzętu i wsparcia przekazały Ukrainie Stany Zjednoczone.
Rosja nie nazywa swoich działań wojną, lecz"specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi nawet do 15 lat więzienia.